Film dobrze się ogląda, choć działania głównych bohaterów nie koniecznie mnie przekonują. Świetny Nick Nolte - z jednej strony ex-żołnierz, ale chyba jednak bardziej hipis, fajna delikatna uroda jego partnerki, totalnie dupowaty jej mąż, który wrobił wszystkich w ten bajzel, niezłe czarne charaktery. W tle świetna muzyka z epoki, i ładne plenery. Film nie jest arcydziełem, ale można przy nim milo spędzić wieczór.